Zły BIK mniejszościowego udziałowcy a kredyt dla społki

Zły BIK mniejszościowego udziałowcy a kredyt dla społki

Mniejszościowy udziałowiec ze złym BIK a kredyt dla spółki

Rozpatrzmy dziś taki przypadek. Masz Sp. z o.o., udziałowców jest dwóch: Ty i kolega, każdy po 50% udziałów. Okazuje się, że koledze powinęła się noga z prywatnymi kredytami i obecnie jego BIK (Biuro Informacji Kredytowej) jest złe. To w przypadku kredytów dla spółek do 8-10 mln obrotów (czyli sektor bankowy „micro/mały”) będzie negatywnie rzutować na pozyskanie kredytu dla Waszej spółki – banki sprawdzą BIK’i prywatne i przeważająca ich cześć podziękuje za współpracę. Jesteś jednak sprytnym człowiekiem i wpadasz na pomysł: dogadasz się ze wspólnikiem, że „odda” Ci większość swoich udziałów a sobie zostawi 9%, dzięki czemu „zniknie on” z KRS’u (udziałowcy poniżej 10% nie są w KRS’ie ujawniani).

Daniel, czy jestem teraz „sprytnym liskiem”?

No nie do końca  nie chce umniejszać Twojemu sprytowi, pomysł jest dość ciekawy ale niestety ma luki:

  1. Zmiany w KRS a karencja - wiele banków ma restrykcje mówiące, że jeżeli w KRS’ie dojdzie do jakichś kluczowych zmian w sytuacji spółki, to tej konkretnej spółki nie można kredytować przez najbliższe 6/12 miesięcy. A zmiana udziałowca z 50% do 9% może być właśnie potraktowana jako kluczowa dla sytuacji spółki,
  2. Sytuacja na „ostrzu noża” - jeśli sytuacja kredytowa spółki będzie niepewna, analityk będzie miał zagwozdkę: czy sytuacja jest na tyle korzystna aby ze spokojem udzielić tej konkretnej spółce kredyt. W takiej sytuacji może warunkowo poprosić o sprawdzenie baz bankowych mniejszościowego udziałowcy. Wtedy wynik tego badania będzie wpływał na decyzję kredytową dla całej spółki,
  3. Matematyka - to, że mniejszościowy udziałowiec nie będzie wykazany w KRS’ie, nie znaczy, że analityk nie będzie w stanie ręcznie policzyć, że takowy występuje bo „zabraknie” mu udziałów w KRS. Poprosi wtedy o wyjaśnienie, kto ma „zaginione” udziały, jaka jest jego sytuacja itp. Będzie to też wynikać z umowy spółki, o którą większość banków prosi w procesie kredytowym. W takiej sytuacji bank może nabrać podejrzeń, że mniejszościowy udziałowiec może mieć coś na sumieniu i sprawdzi jego bazy bankowe.

To warto robić taki myk czy nie?

Jak to w życiu: zależy. Jeśli chcesz walczyć o kredyt np. 1 mln., sytuacja spółki jest dobra, wyniki ok a jedyną większą przeszkodą są bazy bankowe udziałowca, to warto o takim rozwiązaniu pomyśleć. Jeśli jednak chcesz startować o kredyt 50.000 zł a koszt tej operacji w postaci zmiany proporcji udziałów w dobrej kancelarii wyniesie 5.000 zł to gra jest po prostu nie warta świeczki – ryzyko, że się nie uda jest zbyt duże w stosunku do potencjalnego kosztu.


Podobne artykuły

bank banki BIK biznes finansowania finansowanie firma firmy kredyt kredyty spółka spółki udziałowca udziałowcy udziałowiec

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie w Twojej przeglądarce.